Pomysł ustawodawcy na promowanie rodzimych wytworów rolno-spożywczych obarczony jest dużym ryzykiem. Wszystko przez czcionkę na znaku rozpoznawczym, należącą do zagranicznej firmy, z którą nie podpisano umowy.
16 grudnia 2016 r. opublikowano rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi w sprawie wzoru znaku graficznego zawierającego informację „Produkt polski” (Dz.U. z 2016 r. poz. 2148). To realizacja obietnicy, że rodzimi wytwórcy będą mogli się chwalić swoją polskością. A klienci będą w stanie bez trudu odróżnić polskie mleka, przetwory czy mięsa od zagranicznych. To także odpowiedź na szybko rosnące zjawisko patriotyzmu gospodarczego wśród Polaków.
Ale jest pewien problem. Otóż zgodnie ze wzorem w logotypie „Produkt polski” użyty został font Calibri Bold. Należy on do amerykańskiej spółki Monotype Imaging Holdings. I ten fakt, zdaniem prawników, stanowi poważny problem.
Licencyjna bomba
Chodzi o to – jak wyjaśnia Olgierd Rudak, redaktor naczelny Czasopisma Lege Artis – że włączenie utworu (w tym przypadku kroju pisma Calibri Bold) do innego utworu (znaku „Produkt polski”) zgodnie z art. 2 ust. 2 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 666 ze zm.; dalej: pr. aut.) wymaga zgody twórcy utworu pierwotnego.
– Wymagania tego nie zmienia ani fakt, że utwór zależny został wprowadzony rozporządzeniem (art. 4 pkt 1 pr. aut.), ani też okoliczność, że znak ten stał się urzędowym znakiem (art. 4 pkt 2 pr. aut.) – wskazuje Rudak. I dodaje, że uprawniony do fontu może więc żądać stosownego wynagrodzenia.
Trochę inaczej tę sytuację widzi Marta Koremba, rzecznik patentowy, szefowa praktyki znaków towarowych w ramach zespołu własności intelektualnej w kancelarii Bird & Bird. Jej zdaniem logotyp przedstawiony w załączniku do rozporządzenia jest wyłączony spod ochrony prawnoautorskiej. A to dlatego, że urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole nie są utworami.
Tyle że – co spostrzega mec. Koremba – przedsiębiorca będzie bezpieczny wyłącznie wówczas, gdy skopiuje znak bezpośrednio z załącznika do rozporządzenia. Gdy stworzy logotyp samodzielnie na podstawie wytycznych (a tak będzie zapewne robiła większość prowadzących działalność – gdyż znak wymaga osadzenia na opakowaniu produktu, by dobrze wyglądać), musi już dysponować stosowną licencją udzieloną przez Monotype Imaging Holdings.
Wersja oprogramowania
I tu zaczyna się zupełny galimatias. Bowiem właściciel kroju Calibri Bold dystrybuuje go wraz z pakietem Microsoft Office. W zależności od wersji oprogramowania wykorzystywanie w działalności komercyjnej udostępnionych fontów jest możliwe bądź nie.
Co to oznacza? Tyle, że część przedsiębiorców nie może tworzyć znaku „Produkt polski” na podstawie wytycznych z rozporządzenia. Dzielą się oni na dwie grupy: nieposiadających MS Office oraz posiadających wersję bez zgody na wykorzystywanie komercyjne („Home and Student”). Swobodnie wykorzystywać font Calibri Bold mogą ci przedsiębiorcy, którzy mają wykupioną wyższą wersję biurowego pakietu dostarczanego przez giganta z Redmond.
– Ciężar wykupienia odpowiedniej licencji na wykorzystanie fontu Calibri Bold spoczywa na przedsiębiorcy korzystającym z niego i to przedsiębiorca ponosiłby ewentualną odpowiedzialność za naruszenie praw autorskich w przypadku bezprawnego wykorzystania kroju – podkreśla mec. Marta Koremba.
I dodaje, że wysokość ewentualnego odszkodowania dla Monotype zależałaby między innymi od liczby wypuszczonych sztuk produktu z feralnym oznaczeniem.
Zdaniem ekspertów problemy mogą pojawić się również wówczas, gdy nasze produkty – oznaczone zaprojektowanym logotypem – trafią za granicę. Może się bowiem okazać, że przy zastosowaniu przepisów obowiązujących w kraju dystrybucji towarów cały znak zostanie uznany za utwór. Wówczas możliwe byłoby pociągnięcie do odpowiedzialności odszkodowawczej polskiego Skarbu Państwa.
Brak neutralności prawa
Krótko mówiąc, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi stworzyło niepotrzebny problem, wykorzystując popularny krój pisma.
– Z perspektywy zasad tworzenia dobrej legislacji negatywnie oceniam praktykę resortu. Państwo nie powinno zobowiązywać przedsiębiorców do wykorzystywania technologii (w tym przypadku fontu) pochodzącej od konkretnego dostawcy – zwraca uwagę mec. Marta Koremba. Takie działanie narusza zasadę neutralności technologicznej legislacji, gdyż stawia w lepszej sytuacji przedsiębiorców korzystających z danego oprogramowania.
Olgierd Rudak zaznacza natomiast, że jeśli już politycy chcieli tak bardzo promować polskie produkty, może powinni starać się wypromować również polski font.
– Można było skorzystać choćby z coraz popularniejszego kroju Lato, do którego prawa w dodatku są wolne – spostrzega redaktor naczelny Lege Artis.
Resort rolnictwa nie odpowiedział na nasze pytania.
Calibri Bold należy do amerykańskiej spółki Monotype Imaging Holdings

Kiedy można używać znaku „Produkt polski”

● Jeżeli przedsiębiorca sprzedaje nieprzetworzone artykuły rolno-spożywcze, a pozyskiwanie (np. poprzez produkcję, uprawę, hodowlę, łowiectwo lub rybołówstwo) składników do nich odbyło się na terenie RP

● Woda w produkcie może być dowolnego pochodzenia

● W przypadku mięsa znak można umieścić, jeśli zostało ono pozyskane ze zwierząt urodzonych na terytorium Polski oraz których chów i ubój miały miejsce na terenie RP

● 25 proc. masy wszystkich składników produktu (wyłączając wagę wody) mogą stanowić materiały pochodzące z zagranicy

● Z oznaczenia mogą korzystać również firmy z zagranicznym kapitałem, o ile ich produkty spełniają przesłanki rozporządzenia

● Zakazane jest stosowanie innych oznaczeń graficznych odnoszących się do informacji „Produkt polski” niezgodnych z oficjalnym wzorem, nawet jeśli produkt spełnia wymienione w ustawie wymagania.